Z/do Fronołowa
Dystans całkowity: | 5118.54 km (w terenie 520.20 km; 10.16%) |
Czas w ruchu: | 203:19 |
Średnia prędkość: | 23.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Suma podjazdów: | 157 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (79 %) |
Suma kalorii: | 15992 kcal |
Liczba aktywności: | 76 |
Średnio na aktywność: | 67.35 km i 2h 47m |
Więcej statystyk |
Fronołów-Siedlce
-
DST
60.42km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
25.00km/h
-
VMAX
43.50km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
167( 85%)
-
HRavg
147( 75%)
-
Kalorie 1150kcal
-
Sprzęt Złom
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bolesny powrót do domu, ale jakoś doholowałam się u Pawła na kole. Każdy podjazd przypominał mi, o wczorajszym maratonie :| Teraz czas na odpoczynek... ciekawe ile wytrzymam bez roweru?
Kategoria Z/do Fronołowa
Siedlce-Fronołów
-
DST
60.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:45
-
VAVG
21.82km/h
-
VMAX
36.40km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
178( 90%)
-
HRavg
155( 79%)
-
Sprzęt Złom
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd na majówkę. Cała trasa pod wiatr :/
Kategoria Tylko ja i mój rower, Z/do Fronołowa
Powrót z urlopu. Niestety
-
DST
80.85km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
19.96km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z urlopu. Niestety pogoda się popsuła i wszystko byłoby ok, koniec urlopu to pogody nie musi być, gdyby nie wiatr, który jak raz wiał z kierunku gdzie musiałam wracać.
Znudzona już trasą, którą zazwyczaj wracałam, tym razem zaplanowałam jeszcze ostatnią wycieczkę po drodze, no trochę po okrężnej drodze. Zamiast jechać przez Korczew pojechałam drugą stroną Bugu - przez Drohiczyn, zaliczając tutaj jeszcze to co zwykle, czyli bunkry, do których przez całe lato nie mogłam dotrzeć. Wiatr jakoś mi w realizacji planów nie przeszkodził, w końcu lepiej już w międzyczasie zmagania się z wiatrem trochę oderwać się od kręcenia, niż kręcić tą samą trasą i zmagać się z wiatrem do znudzenia. Mały szczegół, że trasa 20km dłuższa ;)
Początek trasy pojechałam szlakiem nadbużańskim przez Wólkę Nadbużną. W Klekotowie początek trasy up&down;, czyli niekończących się górek. Z wypchanym plecakiem i pod wiatr trochę jakby te górki dłuższe się robiły. W Drohiczynie pokręciłam się trochę w poszukiwaniu obiektów umieszczonych pomiędzy budynkami i znalazłam ładnie zachowaną kaponierę. Potem znowu trzeba było się wdrapać na górę i kontynuować szlakiem. Tym razem bunkier stał na cmentarzu, a tuż obok tablica upamiętniająca zabitych żołnierzy AK. Tylko ten radziecki bunkier w tle jakoś do niej nie pasował :/
Za cmentarzem droga już trochę zaczęła ginąć pod wodą po wczorajszych burzach, jeszcze jakoś slalomem się jechało, ale dalej to już i slalom nie wchodził w grę. Chwila zastanowienia, którą stroną lepiej objechać wodę - prawa nie - lewa nie - a tam prosto najlepiej :D I po co ja myłam wczoraj rower - po miesiącu jeżdżenia w końcu się wzięłam i umyłam, bo do miasta to może już czystym wypadałoby wrócić, a tymczasem wróciłam jeszcze brudniejszym niż był przed myciem. Kolejny dowód na to, że nie warto myć roweru jak się na nim jeździ :D
W końcu wyjechałam z tego błota w Wólce Zamkowej, tu jeszcze jeden obiekt tzw. pozorny. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam, więc trzeba było tam pojechać. No i rzeczywiście wyglądało jak bunkier a w rzeczywistości z bliska to była tylko ściana frontowa o grubości nie większej niż 20 cm. Zobaczyłam, zaspokoiłam moją ciekawość i dalej już szosą udałam się przez most w Tonkielach do domciu.
I ciąg dalszy trasy up&down;, zaczynał mnie już nudzić, a raczej męczyć, w dodatku poczułam głód. Zajechałam do pierwszego lepszego sklepu na stacji benzynowej. Całe szczęście, że sklep jakoś funkcjonował, bo stacja była nieczynna z powodu braku prądu. Przejechałam trochę, kolejna wieś bez prądu - no to ładnie wczorajsza burza tu narozrabiała, u nas też zabrakło światła, ale o 1 w nocy już naprawili, a tu godzina 15-ta i dalej prądu brak.
Dalsza część trasy to już tylko zmagania z wiatrem i górkami. W Golicach dostałam sms-a od Garego, który akurat jechał samochodem: "Dajesz, dajesz, jeszcze tylko 5km. Heh, a mine to masz nietęgą". Kompilacja dwóch powyższych zdań mówi sama za siebie, było ciężko.
Trasa: Fronołów-Kózki-Wólka Nadbużna-Klekotowo-Drohiczyn-Skrzeszew-Sawice-Paprotnia-Golice-Siedlce
Pogoda: wietrzysko w mordę, pochmurno, 20*C
HR: avg-148, max-180, 46% / 47% / 2%
Kategoria Orientacja, Tylko ja i mój rower, Eksploracja, Z/do Fronołowa
Siedlce - Fronolow. W końcu
-
DST
60.82km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:32
-
VAVG
24.01km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siedlce - Fronolow. W końcu urlop :D
Kategoria Tylko ja i mój rower, Z/do Fronołowa
Dzień zaczął się tak spokojnie,
-
DST
84.70km
-
Teren
9.70km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień zaczął się tak spokojnie, a skończył prawdziwym hardcorem.
Rano przejażdżka po Fronołowie na rowerze Maćka, bo oczywiście szoszoński pojazd nie nadaje się na te tereny.
Po obiedzie pojechaliśmy z Maćkiem (ja tym razem wzięłam rower Pawła ;)) do Olendrów - ja pojeździć na rolkach, a Maciek pofotografować. W drodze powrotnej mieliśmy jeszcze zajechać do gospodarza w Maćkowiczach po mleko, ale trochę się pospieszyliśmy i pojechaliśmy jeszcze zobaczyć czy Moszczona stoi ;) Oczywiście nigdzie się nie spieszyliśmy, bo i tak miałam wracać pociągiem do Siedlec, bo od południa w okolicy ciągle było słychać jakieś mruczenie burz (tylko nie u nas jak zwykle).
Jednak pogoda się ustatkowała, chmury zniknęły, burz już nie było słychać, słońce świeciło, więc trochę późno, ale zdecydowałam się jednak wracać szoszonką do Siedlec. Wszystko było pięknie do Łosic, za Łosicami dopadł mnie jakiś zgon, ale szybko minął, gdy na horyzoncie zobaczyłam granatowe chmury - niestety akurat tam gdzie jechałam. Popędziłam trochę, byle do Mordów - tam może jakoś burzę przeczekam. Kiedy dojechałam do Mordów wiatr już zaczął się wzmagać, a to co zobaczyłam na niebie to... po prostu mnie przeraziło - to nie była zwykła chmura burzowa, która sobie przejdzie i pójdzie. Widok był zarazem piękny jak przerażający - niczym olbrzymi granatowy talerz nasuwający się z zachodu i przykrywający bezchmurne dotąd niebo. W oddali było widać całkiem pokaźne błyskawice. Wiedziałam, że trzeba szukać jakiegoś środka ewakuacji, bo prędko ta burza się nie skończy.
Zajechałam na przystanek PKS - jedyny już i ostatni autobus miałam o 21.04, czyli za pół godziny, więc usiadłam na przystanku przypatrując się jak coraz grubsza warstwa chmur przykrywa niebo. Zaczynało już kropić, gdy zauważyłam nadjeżdżający autobus. Oczywiście kierowcy nie chciało się zajechać na przystanek, tylko przystanął na głównej drodze. Złapałam szoszona z przystanku i czym prędzej skierowałam się w jego stronę. Kiedy byłam jakieś 10-20m od niego... on po prostu ruszył i odjechał :[ /* tu pominę opis tego co wtedy sobie pomyślałam o kierowcy */
Wróciłam z powrotem na przystanek, bo deszcz zaczynał padać. Nie pozostało mi nic innego, tylko poczekać tu aż przejdzie najgorsze. Nie mogłam nawet zadzwonić po Maćka, żeby przyjechał samochodem, bo przecież nie było go w Siedlcach :(
Z sąsiedniego przystanku podeszło dwóch chłopaków i na powitanie poinformowali mnie o tym o czym już dobrze wiedziałam - to był ostatni - i dopiero o 5 będzie pociąg do Siedlec. Pogadaliśmy sobie trochę, oczywiście jak powiedziałam im skąd dokąd jadę to kopara im opadła - tyle kilometrów można przejechać rowerem ??? :D Deszcz nacinał tak, że trzeba było szukać strategicznego położenia pod wiatą, bo zewsząd lała się woda. Pioruny na szczęście waliły gdzieś obok a nie bezpośrednio nad nami. Dochodziła 22, gdy deszcz przestał padać, a błyskawice przesunęły się znad Siedlec na północ. Stwierdziłam, że jadę, zwłaszcza, że gdzieś na horyzoncie pojawiały się skrawki nieco mniej granatowego nieba. Na jezdni pełno wody i miałam wrażenie, że szoszona straciła zupełnie przyczepność, więc powoli nie spiesząc się ruszyłam do Siedlec. Na szczęście jak to większość kobiet zapobiegawczo wrzucam to torebki (czyt. plecaka) rzeczy nie zawsze potrzebne. Tym razem ta niekoniecznie potrzeba czołówka (bo przecież zamierzałam dojechać przed 21), stała się wybawieniem.
Tuż za wyjazdem z Mordów zobaczyłam migające policyjne światła - ktoś skończył w rowie. Mimo kompletnego oświetlenia trochę miałam stracha, bo kierowcy na tej trasie lubią szaleć, a do tego doszły kompletne ciemności i mgła unosząca się po deszczu. Przydała się jeszcze jedna (nie)zbędna rzecz z plecaka - opaska odblaskowa - światełek nigdy za dużo.
Po drodze z boku cały czas było widać burzę, ale już w bezpiecznej odległości. Teraz to już nie było straszne, teraz to było piękne - te błyskawice przeszywające chmury - aż ciężko było oderwać od nich wzrok - niestety na szosę też trzeba było patrzeć ;).
A w poniedziałek z rana w pracy... zadzwonił Adam - informatyk z PKS-u - poczta im w całej firmie nie działa - kara boska czy co? No cóż, ja nie jestem taka jak ich kierowcy - pojechałam - naprawiłam :)
Kategoria W ciemnościach, Z/do Fronołowa
Rano szoszonką z Pawłem
-
DST
70.00km
-
Teren
7.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano szoszonką z Pawłem na kole do Fronołowa, po drodze zaliczając 2 cache (dst:65km, avg:27,7). Potem pożyczonym od Piotra góralem do sklepiku po 'napój regeneracyjny' ;) A na koniec jeszcze przejażdżka z Pawłem dookoła Fronołowa.
Kategoria Z/do Fronołowa
Siedlce-Fronolów. Tak lajtowo, bo mi się
-
DST
60.90km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:38
-
VAVG
23.13km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siedlce-Fronolów. Tak lajtowo, bo mi się nie chcialo ;)
Pogoda: 24-22*C, sloczecznie, wiatr taki sobie wmordewind
HR: 68% / 30% / 1%, avg-148, max-175
Kategoria Tylko ja i mój rower, Z/do Fronołowa
Fronołów-Siedlce przez Korczew. Pogoda:
-
DST
60.52km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
26.31km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Fronołów-Siedlce przez Korczew.
Pogoda: słonecznie, 24-22*C, wiatru nie stwierdzono
HR: avg-152/max-175; 44% / 55% /1%
Kategoria Z/do Fronołowa
Siedlce-Fronołów, z Pawłem Pogoda:
-
DST
60.49km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
26.69km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siedlce-Fronołów, z Pawłem
Pogoda: słonecznie, 22-18*C, wiatr słaby w mordę
HR: avg-157/max-190; 30% / 63% / 7%
Kategoria Z/do Fronołowa
Z rana 10km przejażdżka
-
DST
70.81km
-
Teren
17.00km
-
Czas
02:49
-
VAVG
25.14km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z rana 10km przejażdżka w terenie. Po południu powrót do Siedlec.
HR: avg-154, max-176; 44% /54% / 2%
Kategoria Z/do Fronołowa