AnnS prowadzi tutaj blog rowerowy

AnnS

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2008

Dystans całkowity:746.27 km (w terenie 207.50 km; 27.80%)
Czas w ruchu:34:36
Średnia prędkość:21.57 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:43.90 km i 2h 02m
Więcej statystyk

Żaden Leniwiec nie chciał

  • DST 59.60km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 20.55km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2008 | dodano: 28.06.2008

Żaden Leniwiec nie chciał dziś ze mną jeździć, więc zabrałam na rower mamuśkę ;) Pokazałam jedną z moich ulubionych tras o poziomie trudności 1 i rozłączyłyśmy się w Golicach. Mama wróciła do Siedlec, a mi przecież mało, więc poleciałam dalej na Pruszyn i Leśniczówkę. Trochę poszwendałam się po lesie - oczywiście mój talent do wynajdywania zarośniętych ścieżek i tym razem nie zawiódł - a następnie już szosą na Stok Lacki - Helenów - Mościbrody - Myrchę i stąd znowu do lasu na Gołobórz.
Pogoda: zachm. umiarkowane, 20-22*C, wiatr dość silny



Wyjechałam naprzeciw Zapałowi,

  • DST 41.63km
  • Czas 01:36
  • VAVG 26.02km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 czerwca 2008 | dodano: 27.06.2008

Wyjechałam naprzeciw Zapałowi, który wracał z Wawy na rowerku. Najpierw samotnie z wiatrem, potem pod wiatr z powrotem. Pod Chodowem jeszcze ostatni podjazd pocięliśmy na maxa. Mimo, że Zapał miał już ponad 100km w nogach to i tak zostałam w tyle ;)
Trasa: Siedlce-Mokobody-Budzieszyn-Mokobody-Siedlce
Pogoda: upał, chmury już się zbierały na burzę, wiatr
HR: avg-156, max-187; 33% / 61% / 4%



W pracy brak energii

  • DST 44.53km
  • Teren 18.50km
  • Czas 02:17
  • VAVG 19.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 czerwca 2008 | dodano: 26.06.2008

W pracy brak energii i jedyna myśl co by pójść na rower - tak objawia się cykloza po jednym dniu bez roweru. Z Pawłem ruszyliśmy byle gdzie, aby przed siebie. Najpierw zaliczyć cacha na siedleckich błoniach, potem upierdliwym singletrackiem, który w zasadzie jest jedną długą koleiną wzdłuż torów nad zalew. Znad zalewu na Gołobórz, a potem do Lipniaka i stamtąd już powrót przez las.
Pogoda: upał, słońce, wiatr umiarkowany i tylko 0,5l w bidonie - trzeba było nadrobić w domu 0,65l Żywcem ;)
HR: avg-144, max-175; 65% / 31% / 1%



Krótka przejażdżka do Kisielan

  • DST 24.92km
  • Czas 01:01
  • VAVG 24.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 czerwca 2008 | dodano: 24.06.2008

Krótka przejażdżka do Kisielan i z powrotem.
Pogoda: słonecznie, 23*C, wiatr upierdliwy
HR: avg-145, max-171; 73%/27%/0%


Kategoria Tylko ja i mój rower

Miałam odpoczywać po ciężkim

  • DST 32.37km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 czerwca 2008 | dodano: 23.06.2008

Miałam odpoczywać po ciężkim weekendzie, ale mi się nudziło i poszłam się przejechać. W planach - mały rozjeździk nad zalew. Znad zalewu nagle znalazłam się na Sekule, potem jakimś cudem w Lipniaku i z planowanych 10km wyszło ponad 30.
Pogoda: słonecznie, 24*C, wiatr słaby, muszek dużo


Kategoria Tylko ja i mój rower

Mazovia MTB Marathon w Lublinie.

  • DST 55.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 21.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 czerwca 2008 | dodano: 22.06.2008

Mazovia MTB Marathon w Lublinie. Trasa bardzo szybka. Atrakcji w postaci piachu, błota, morderczych podjazdów nie było zbyt wiele. Jeden długi podjazd był, ale po asfalcie, reszty to nawet nie zauważyłam. Za to zjazdy pamiętam, aż łapy mnie bolały. Zresztą co mnie nie bolało po tym nocnym maratonie. Pojechałam na Mega i mało tego - już na 30km miałam dosyć. Poprawy wyników od Otwocka żadnej, starzeję się chyba :(
HR: avg-165,max-190; 5%/73%/21%


Kategoria Zawody

Po mieście.

  • DST 7.18km
  • Czas 00:20
  • VAVG 21.54km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 czerwca 2008 | dodano: 21.06.2008

Po mieście.


Kategoria Tylko ja i mój rower

IV Nocny Maraton w najkrótszą

  • DST 102.37km
  • Teren 26.50km
  • Czas 04:42
  • VAVG 21.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 czerwca 2008 | dodano: 21.06.2008

IV Nocny Maraton w najkrótszą noc roku.
Krasnal miał rację - deszczu, ani wiatru nie było. Za to następstwa burz, które przeszły popołudniem dały nam nieźle popalić, ale o tym później.
Tradycyjnie o zachodzie słońca ruszyliśmy spod Papy w ekipie 5 osób - ja, Grzesiek, Powerek, Maciek, Tomek. Grzesiek na przodzie od razu narzucił tempo. W Lipniaku dołączył Goły i razem z Grześkiem popędzali leniwo-kaczuchowe stadko do Domanic. W Zażelaznej Powerek zaproponował - może odpuścimy ten teren? - ale odwrotu już nie było szosa wkrótce się kończyła przeradzając się w polną, potem leśną drogę.
Spodziewałam się, że po opadach deszczu będą kałuże, ale to co wkrótce stanęło nam na drodze to przeszło wszelkie oczekiwania. Miejscami mieliśmy przeprawę przez wodę po ośki, której w dodatku nie dało się ominąć, bo zalewała równo wszystko dookoła. Buty szybko stały się mokre i już te "kałuże" nam przestały przeszkadzać, a stały się źródłem niezłego ubawu ;)
Dojechaliśmy do Gręzówki i dalej w las. Potem szutrówką przez łąki. Obawiałam się, że i tu będzie mokro, w końcu jechaliśmy doliną Krzny, ale tylko trochę kałuż i sporo mokrego piachu. Goły zaliczył glebę, chyba już trzecią, ale z tej trochę poturbowany wyszedł.
Dojechaliśmy w końcu do szosy w Dąbiu, ale i tam kałuż na całą szerokość szosy nie brakowało - przynajmniej trochę piach z napędów się wypłukał ;) Za wioskami znowu w las i mało nie wpakowalibyśmy się na poligon, bo taka ładna szosa tam prowadziła, a my musieliśmy odbić w piaszczystą szutrówkę. Później Grzesiek wykombinował jakiś skrót do Woli Wodyńskiej i o dziwo nie było bagien.
Z Woli już asfaltem, ale teren lekko się pofalował i raz zjazd raz podjazd wyciskały z nas ostatnie siły (tzn. co niektórzy to dopiero się rozgrzali - tempo dalej 30km/h ;) ) Dojechaliśmy do Skórca, Grzesiek z Maćkiem już gdzieś przepadli, Powerek i Goły postanowili poczekać na resztę ekipy. Tutaj część grupy poleciała już szosą (Goły, Tomek i ja), a część zaplanowaną trasą do Kotunia - tzn. Grzesiek i Maciek już pojechali, a Powerek pogonił za nimi.
Plany, żeby skończyć maratonik o wschodzie słońca niestety nie zostały zrealizowane, bo już po 2 byliśmy w Siedlcach, a nikt już nie miał ochoty więcej kręcić.
Miało być rekreacyjnie, a wyszło jak zwykle


Kategoria W ciemnościach, Leniwe jazdy

Pojechałam tylko cacha na Gołoborzu

  • DST 19.05km
  • Teren 12.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 19.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 czerwca 2008 | dodano: 18.06.2008

Pojechałam tylko cacha na Gołoborzu zostawić i mała rundka dookoła.
Pogoda: zachm. umiarkowane, 24*C


Kategoria Tylko ja i mój rower

Rano pierwsza decyzja

  • DST 53.20km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 18.89km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 czerwca 2008 | dodano: 15.06.2008

Rano pierwsza decyzja - dziś nie jeżdżę, w końcu muszę odpocząć. Tylko zagadnęłam do Powerka czy by mi pokazał kiedyś tą górkę w Opolu, z której na nocnym maratonie mielibyśmy podziwiać wschód słońca i tak wyszło, że umówiliśmy się dziś na rower i w dodatku Powerek przypomniał mi o tym, że moglibyśmy postawić cacha w okolicznych dworkach.
Spotkanie w Sabince, dalej w teren i na górkę, jakoś za dużo drzew nam przeszkadzało, więc polecieliśmy szukać innego miejsca. Miejsce znalezione prawie idealne - całą panoramę Siedlec widać, ale Powerek dojrzał wyższą górkę, tylko dojazdu do niej nie było i trzeba było najpierw po polu, potem po pokrzywach. Przy okazji zlokalizowaliśmy obiekt UFO ;) (tak tylko wyglądał), czyli obiekt radionawigacyjny dla samolotów.
Następna część programu - geocaching. Najpierw do Cisia, potem do Reymontówki i na końcu do Broszkowa i powrót do domu.
Ekipa: Paweł, Powerek, ja
Pogoda: trochę chmurek, 21-23*C, wiatru mało
HR: avg-137, max-178; 44%/36%/1%


Kategoria Leniwe jazdy