AnnS prowadzi tutaj blog rowerowy

AnnS

Mieliśmy dzisiaj na Dymnie

  • DST 52.67km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 20.79km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 czerwca 2008 | dodano: 14.06.2008

Mieliśmy dzisiaj na Dymnie walczyć, a o 9:00 jeszcze w łóżku leżałam. Epidemia przemęczenia i zniechęcenia dopadła także Grześka, a mi też jakoś szczególnie nie chciało się, więc olaliśmy te zawody.
I w sumie dobrze wyszło, bo jak dziś z rana ruszyłam się na rower to jakaś kompletna bezsilność mnie dopadła, więc dalej lajtowo, bez żadnych szaleństw. Ruszyłam, żeby sprawdzić początkowy etap nocnego maratonu, bo coś mi się wydawało, że do wsi Zażelaznej, przez którą mamy jechać prowadzi jakiś asfalcik - ja tam zawsze przez las dojeżdżałam, ale w nocy kluczyć po tych przecinkach nie chciałam. Tylko problem był w tym, że mi się wydawało, że jest, a na żadnej mapie tej drogi nie było. Pojechałam, sprawdziłam i moje wydawanie się miało rację :)
Jak już cel został osiągnięty podkusiło mnie, żeby pojechać do Woli Wodyńskiej i przez Skórzec wrócić do Siedlec, ale w koszyku tylko pół bidonika wody, żadnej kasy nie wzięłam, a to jeszcze dobre 50km i niemały wiatr z tamtej strony, odpuściłam, wróciłam tą samą drogą.
Po drodze jeszcze zboczyłam na Gołobórz zobaczyć co się z moim keszykiem dzieje, bo niby ktoś go rozwalił. Tylko rower nie ten, ale co tam szosówką po Gołoborzu też jakoś się dało jechać. Zabrałam kesza do serwisu i z powrotem. Przy Sekule mało się nie zapomniałam i nie poleciałabym terenowym zjazdem wzdłuż Leśnej, taki instynkt, że leniwca zawsze do lasu ciągnie ;).
Pogoda: 19*C, od czasu do czasu trochę słońca, wiatr dość silny
HR: nieciekawe (154/196/38%/54%/7%)


Kategoria Tylko ja i mój rower


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!